Inne utwory od Cave 110
Opis
Jest w tym coś z letniego lenistwa i ulicznego szaleństwa – kiedy słońce topi asfalt, a pod balkonem ktoś śpiewa, nie wiadomo czy modlitwę, czy przekleństwo. Wszystko wydaje się proste: piwo, tabletki, rozmowy o wieczności między dwoma przystankami. Ale w tych słowach krąży żar, który nie ustępuje nawet w nocy. Ta sama, po której kręci się w głowie i jest trochę strasznie – bo wszystko jest jednocześnie żywe, jasne i skazane na zagładę. Pachnie potem, pomarańczami i czymś niebezpiecznym. I jakby właśnie dlatego chce się zostać jeszcze chwilę, zanim przyjdą odebrać poranek.
Tekst i tłumaczenie piosenki
Do tej piosenki nie dodano jeszcze żadnego tekstu.