Базовый минимум

Gdzieś pomiędzy sarkazmem a rzeczywistością narodziło się to słynne męskie „no ty też nie jesteś aniołem”. Wszystko wydaje się proste: ona – błysk, manicure, wymagania na poziomie „iPhone czy pierścionek”, on – z ostrym językiem i alergią na wystawne luksusy. Tu nie chodzi o miłość, tylko o targ, gdzie uczucia dawno poszły na minus, a szacunek wydawany jest porcjami, jak wypłata dla stażysty. Pod rytm i uśmiech wypowiadany jest odwieczny temat – niezgodność oczekiwań i budżetu. On chce spokoju, ona - uwagi w pakiecie. A między nimi – „minimum podstawowe” jako nowa filozofia relacji: nie widzieć, nie pisać, nie budować iluzji. Wszystko uczciwie, po ludzku... i do dziwnego stopnia znajomo.