Here

Ten utwór jest jak mały kawałek komfortu w świecie, który kręci się wokół i skłania do refleksji. Burza emocji nasyconych lekką ironią, kiedy nawet poranne obowiązki stają się pretekstem do przemyśleń. Opowiada o tym, jak łatwo utknąć we własnych myślach, dręcząc się drobiazgami – bo przecież ktoś kradnie koc, prawda? Każdy dzień zaczyna się od myśli, że coś jest nie tak, ale bez względu na to, jak to się dzieje, wszystko to jest częścią większej całości. Przypomina, że za wszystkimi przeżyciami i złymi chwilami kryje się głębokie przywiązanie. I choć czasami desperacko pragniemy przywrócić wszystko do porządku, miłość pozostaje silna i gotowa nas objąć, nawet jeśli doszło do nieporozumień. Z każdym akordem staje się coraz bardziej zrozumiałe, że nie ważne jest„bycie idealnym”, ale bycie blisko, kontynuowanie drogi z tym, kto sprawia, że serce bije szybciej. Nawet jeśli ten świat wydaje się próżny, zawsze jest miejsce, aby pozostać sobą, dzielić się, czekać i cieszyć się chwilą. Utwór jest jak obietnica, że w trudnych chwilach zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie gotów zrozumieć, przytulić i podzielić się wszelkimi przeżyciami.