MISSION

Czasami „dziewczyna z sąsiedztwa” to nie tylko wizerunek, ale plan na życie z okiem nad dachem najbliższego biura. Tutaj wszystko jest jak w korku: trąbią, odcinają, rozglądają się, dyskutują, kto z kim i co, a ona spokojnie naciska gaz. Bo zna trasę i od dawna nie korzystał z nawigatora.

Żadnych „przepraszam, że przeszkadzam”. Jest misja, co oznacza, że ​​jest ona realizowana. Kto nie rozumie, niech po prostu obejrzy. Ponieważ wyjaśnianie, dlaczego idziesz do tych, którzy nawet się nie ruszyli, nie jest częścią tego zadania.