Lady in Red

Słońce topi mózgi, morze – resztki zdrowego rozsądku. Gdzieś pomiędzy czerwoną budką ratowniczą a pachnącym kremem do opalania piaskiem ktoś ostatecznie traci głowę. Formalnie - tonie. W rzeczywistości - dusi się flirtem. Bo "pani ratowniczka" w czerwonym kostiumie kąpielowym nie tylko ratuje życie - ona je zmienia. Serce wysyła alarmujący sygnał, puls skacze, oddech się urywa... ale wydaje się, że nikt nie zamierza wezwać lekarza. Wszystko to przypomina letni romans w miniaturze – nieco głupi, do bólu szczery i oczywiście z obowiązkowym RKO zamiast pocałunku. Tam, gdzie zwykły człowiek zaprasza na randkę, bohater zaprasza na reanimację. I w tym rytmie – z bulgotaniem fal, świstem wiatru i uderzeniem serca na dwa takty – nagle staje się oczywiste: ratuje się nie tylko na wodzie.