Gatita

Pachnie nową wolnością – ostrą, słodką i trochę mściwą. Wszystko, co było „przed”, spłonęło doszczętnie, a na popiołach wyrosły paznokcie, błyszczyk na ustach i pewność, że teraz można robić tylko przyjemności. Muzyka ślizga się po ciele jak lód po whisky: na początku zimna, na końcu gorąca. Koniec z "on nie doceniał" - tylko dźwięk kieliszków, śmiech i lekko drapieżne spojrzenie znad ramienia. Kiedy serce w końcu odpoczywa, na parkiecie pojawia się ciało – i wydaje się, że to właśnie ono od dawna czekało na tę noc, by przypomnieć: życie wciąż jest pyszne.