burn

Związki są czasem jak stare mieszkanie: ściany stoją, ale wszystko trzyma się na taśmie klejącej i przyzwyczajeniu. Bez względu na to, jak bardzo się starasz, pewnego dnia wszystko wybuchnie tak, że łatwiej będzie spalić wszystko do cna niż naprawiać. To właśnie to uczucie – kiedy nie masz już siły dalej się kłócić, a pożegnanie brzmi głośniej niż jakiekolwiek słowa.

Zamiast czułości – iskry, zamiast uścisków – dym, ale jest też dziwna ulga. Bo pożar czasami nie oznacza zniszczenia, ale wolność: pozwolić popiołom się rozwiać i wyjść na zewnątrz nowym, czystszym, lżejszym. Muzyka tylko podrzuca drewno do tego ogniska, sprawiając, że pali się pięknie i ostatecznie.