Big Man Ting

Tętno bije tu jak bas z klubowej kolumny – pewnie, z wyzwaniem i nutką żartobliwej bezczelności. Słowa jakby ślizgają się między blaskiem kart, jachtami, zabawnymi szczegółami, takimi jak„kurczaki z bułeczkami” i szczera wiara w swoją koronę. Cały ten luksus nie brzmi arogancko, a raczej figlarnie – jak wtedy, gdy na zakład zakładasz najjaśniejszą sukienkę i idziesz podbijać świat bez oglądania się za siebie.

Gdzieś między wierszami jest też delikatne ciepło: za głośnymi bitami czuć człowieka, który zna swoją wartość, ale nie zamierza nikomu się podlizywać.„Nie płacisz – odejdź” – nie tyle o pieniądzach, co o granicach. Dzięki temu utwór nie jest o popisywaniu się, ale o wolności bycia sobą: zuchwałym, silnym, z poczuciem humoru i prawem do własnego„bum-bum-bum” do samego rana.